PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=146231}
6,5 14 045
ocen
6,5 10 1 14045
4,3 6
ocen krytyków
Domino
powrót do forum filmu Domino

Zaprawdę powiadam Wam jest prawie niemożliwym ocenianie tego "filmu". Jest to dopiero dopuszczalne jeżeli przyłożymy do niego szersze kryteria i potraktujemy go generalnie jako część całego dorobku kinematografi czy może jeszcze szerzej sztuki filmowej. Jest to przedziwna hybryda jakiej przyznam do tej pory nie udało mi się zaobserwować. Co nie znaczy, że takowe nie powstały w większej ilości i ta nie jest prekursorem nowego gatunku.
Traktując "Domino" w powyższych kategoriach, czego się nie podejmę bo to iście karkołomny zabieg i wymagałby ode mnie znacznie ale to znacznie większej wiedzy i doświadczenia w dziedzinie wspomnianej już sztuki, to absolutnie nie jest wykluczone, że ta produkcja posiada pewną może nawet dużą wartość. Jednak to jest moim zdaniem temat już dla "naukowców", profesorów, doktorów, Sturh'ów.
W tradycyjnym rozumieniu słowa film fabularny, w mojej ocenie utwór powyższy w zasadzie wcale NIE ISTNIEJE. A tym, którzy jeszcze nie zrozumieli moisz intencji wyjaśniam, iż niestety nie jest to komplement.
Niestety jest to absolutnie totalna porażka pod względem realizacyjnym. Jeśli, podkreślam mamy traktowąć "Domino" jako film fabularny. I moim zdaniem, co uważam w sumie za najlepszy z możliwych dla całokształtu kinematografii światowej negatywnych skutków, najmniejszą winę za tę porażkę ponoszą aktorzy. No ale oni mają z regóły również najmniejszy wpływ na proces stricte realizacyjny. Niestety (chociaż uwzględniłem to w mej ogólnej ocenie in +) poziom aktorstwa w tym przypadku nie ma wielkiego wpływu na ogólną percepcję tego dzieła lub ma on wpływ znikomy - po prostu warunki były takie jakie były, a aktor ma robić to co mu reżyser dyktuje. W tym wypadku trudno było co kolwiek wykrzesać z wykreowanych postaci. I przyznam o dziwo, bo mam raczej ugruntowane i nie za dobre mniemanie o aktorstwie Mickey'a Rourke, to w tym wypadku pozytywnie mnie zaskoczył. Przynajmniej do momentu po którym przełączyłem się na inny program :D. Po prostu niczego nie sknocił i nie sprawiał zwykłego wrażenia zblazowanego, tępego mięśniaka. A wjego przypadku, sądząc po znanym mi jego dorobku z przeciągu ostatnich 10 czy 15-tu lat to już jest coś.
Do rzeczy.
Jak już ktoś wspomniał poniżej, reżyser nie mógł się zdecydować czy kręci film fabularny czy może wideoclip. Ja pójdę w ocenie jeszcze dalej. Reżyser zdecydował się co chce kręcić i stworzył właśnie prawie dwugodzinny clip --> a tego to juz zadużo nawet dla kapłanów "Thriler'a" Michael'a Jackson'a. Jest dla mnie niepojęte jak móżna było zatwierdzić do produkcji nie tyle taki scenariusz ale scenopis! Na "ławie oskarżonych" w powyższej kwestii powinni się znależć po koleji twórca scenopisu (co do scenarzysty to trudno mi się wypowiadać), poprzez reżysera, montarzysty a na producencie kończąc! Producencie dlatego, że wypuścił tę wersję przedprodukcyjną. I celowo nie wspominam o operatorze czy operatorach bo zdjecia jako takie mogły być i nawet po częćci są dość ciekawe jednak montarzyści dokonali na nich zapewne grupowego gwałtu w efekcie czego narodziła się krakowska wycinanka albo koniakowska koronka. :D
Film jest zapewne (piszę zapewne bo jak wspomniałem nie dotrwałem do końca, a chyba nawet i do połowy :D) od początku do końca zlepkiem przerażająco krótkich ujęć w dość haotyczny sposób ze sobą łaczonych na gumę arabską. Jak wspomniałem istny wideoklip. I gdyby dotyczyło to wyłacznie super dynamicznych scen walki lub raczej ataków w stylu S.W.A.T. to jeszcze, jeszcze dało by się może to przetrawić, (choć często nie można nawet zorientować się co się dzieje na ekranie bo obrazy zmieniaja się w tak zawrotnym tempie), ale nie motarzyści nie mogli się powstrzymać przed tą metodą nawet w zupełnie spokojnych i statycznych scenach. Co prawda dzieje się to nieco wolniej ale co i rusz kamera skacze po jakichś elementach dekoracji planu jakby miała owsiki i nie mogła się skupić na postaci wygłaszającej właśnie daną kwestię lub na ich grupie prowadzących ze sobą jakiś dyskurs. Wrażenie, poza tym że jest wielce męczącem dla receptorów wrrokowych i szybko nurzące dla synapsów bo wymaga ogromnego skupienia całej uwagi na kalejdoskopie bodźców wzrokowych jest takie jakby reżyser chciał upchnąć w jednym obrazie na raz kilka utworów.
Na dodatek, chyba dla tego aby widz się całkowicie nie pogubił w "filmie" występuje narrator wiodący (jest to głos postaci Domino granej przez Kirę), którego, zaryzykuję stwierdzenie, wszystkie kwestie zebrane do kupy są dłuższe niż suma wszystkich dialogów. Ciągle z za ekranu dowiadujemy się tego co właśnie obejrzelismy, jesteśmy w trakcie oglądania, za chwilę zobaczymy, lub nie udało się upchnąć w warstwie fabularnej. W przesadzie, taki film dla niewidomych. No żesz po co gadać jak można to pokazać i w sumie często się i tak pokazuje. Kolejne skojarzenie przywiodło mi na myśl w tej chwili audiobook'a. Osobiście nie znoszę nadmiernego wyręczania aktorów za pomocą lektora!
Generalnie utwór ten tak mnie zmęczył psychcznie i znudził dość poszarpaną fabułą (jednak scenarzysta też powinien dostać dożywocie :D), że dosłownie po jakichś 20tu czy 30tu minutach już tego nie zdzierżyłem i musiałem zakończyć me cierpienia strzałem w skroń.
Ale nie można też kompletnie dezawoluować tej produkcji po pierwsze, że ma pewien zupełnie niewykorzystany potencjał, w zasadzie dobrą i znaną obsadę (nawet Christopher Walken) dość dobre zdjęcia no i temat chociaż nie jakieś nowum, ale dobrze potraktowany też jawi się jako ciekawy. Jednak cóż skoro totalnie został położony na wielu szczeblach i przez wiele osób jak już wcześniej wspomniałem. Należało by rozwiązać cały zespół, na kopach wyrzucić reżysera i wykreślić jego nazwisko z annałów gildii, karnie wysłać montażystę czy ich kilku do Arabii Saudyjskiej i przymusić do kradzieży aby już im zgodnie z szariatem tam odpowiednie części ciała odesłali pocztą (żeby już więcej nigdy nie mieli możliwości do takich gwałtów nad taśmą filmową, scenarzystę sponiewierać cxhyba że solennie obieca poprawę (jednak nie zatrudniałbym go ponownie w najbliższym czasie), a producentów zwymyślać (niestety tylko tyle bo mają prawo robic ze swymi pieniędzmi co im się podoba - gorzej jak udali się po sponsoring do niezorientowanych w sytuacji bywaczy łam Forbes'a, ale ich to mi nawet nie szkoda) i z nową ekipą przy starej obsadzie nakręcić pogrobowca "MATRIX'A" - "Domino Reloaded". :D
Dlatego za te małe plusiki, o których mowa wcześniej i z chęci zmotywowania potencjalnej nowej ekipy nieco naciągane 3/10. Jak się poprawia to może bedzie więcej.:D

PS
"Film" może się spodobać miłośnikom teledysków i mniej wrażliwym na kakofonię bodźców wizualnych telewidzom i kinomanom oraz tym którzy przedkładają formę nad przekazywane treści. I to znacznie przedkładają. (bez osądzania ich upodobań czy gustów!).
Innym szczerze nie polecam bo po co rodziny mają potem niańczyć kaleki po udarze czy wylewie, a w najlepszym wypadku bulić forsę na pochówek szczególnie, że ostatnio obniżono zasiłki pogrzebowe.

ocenił(a) film na 8
gandalfszalony

Zgodziłbym się z wszystkimi Twoimi zastrzeżeniami, gdybyś jednak obejrzał film do końca. Ocenianie całości po jak piszesz: 20 -30 minutach oglądania to nie jest w żaden sposób sensowne. Skąd możesz wiedzieć jaki był zamysł reżysera i dlaczego wybrał takie a nie inne środki jeśli zobaczyłeś tylko kilka pierwszych minut? Idąc takim torem rozumowania mozna by zjechać większość filmów po 15 min projekcji... Dla mnie film jako całość jest więcej niż niezły. Z wydawałoby się chaotycznych scen (które i tak ogląda się z zainteresowaniem) tworzy się interesująca i logiczna całość podana w nietypowy, ale wcale nie tak nowatorski sposób. Zabierz się do tego filmu raz jeszcze. Polecam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones