Domino jest zbyt chaotyczne, nie ma w nim żadnego dobrze rozbudowanego wątku. Motyw napadu w maskach prezydentowych i sposób jego poprowadzenia przypomina mi z kolei filmy Ritchiego, ale znowu coś nie wyszło. Na podstawie historii życia Domino można by było zrobić dużo lepszy film. Gdyby skupili się na tym jak dziewczyna wychowana w Beverly Hills staje się łowcą nagród, układając wydarzenia chronologicznie i nie wciskając tam Jerrego Springera czy panów z Beverly hills 9020cośtam byłoby dużo lepiej.