Miałem podobne wrażenia po tym filmie. Strasznie ciężko się go oglądało. Nie mogłem się skupić na fabule przez te zdjęcia. Jak na film Tonego to słabo.

Ja się nie męczyłem, realizacja i montaż to największy plus tego filmu.

Ten film jest analizowany pod względem zdjęć i montażu w niejednej szkole filmowej (w tym mojej ukochanej Łódzkiej Filmówce na wydziale operatorskim). Przy wywoływaniu taśmy specjalnie została zastosowana metoda cross processingu aby wydobyć ziarno, podbić kontrast, nasycić dodatkowo barwy oraz "zazielenić" obraz. Jednych to męczy, innych zachwyca. Dobre zdjęcia nie polegają tylko na "pięknych", czystych kadrach, do których nas przyzwyczajono. To, że pewien eksperyment do Ciebie nie trafia, nie oznacza, to od razu, że jest to złe. Można temu filmowi zarzucić wiele, ale na pewno nie to, że jest źle zrealizowany. Tak samo denerwują mnie ludzie psioczący na kamerę w filmach typu "found footage". Coś odbiega od standardu i już jest to dla ogółu męczące. Świadczy to tylko i wyłącznie o zamkniętej głowie odbiorcy. Nie docenia się refleksu operatora oraz poczucia realizmu obrazu. Można coś nakręcić komórką, a wygra powiedzmy takie Camerimage. Nie ważne czym, ważne JAK. I jak to się ma do treści filmu.

co tam Camerimage czy filmówki,  tu - na   fw - są najwyższej klasy eksperci, którzy
 najlepiej na wszystkim się znają
i żadne argumenty do nich nie trafiają.
Napisałem to pod Twoim postem, bo z "ekspertami" z zasady nie wchodzę w dialog. Epiziod w "Domino" zagrał Tom Waits (Speaking about why he took the role, Tom Waits said: “They won me in a poker game.”), zapewne to wiesz ;)